sobota, 18 maja 2013

1. "Benvenuti in Val di Fiemme"

Ziemia. W końcu, po kilku godzinach lotu mogłam stanąć na lądzie. Nienawidzę latać! W trakcie sezonu odbywam po kilka lotów tygodniowo i choć wiem, że to "najwygodniejszy, najtańszy i najszybszy sposób podróży" to chyba wolałabym się tułać przez pół Europy samochodem. Jednak trener cały czas mnie przekonuje, że narty i reszta sprzętu nie zmieściłyby się w bagażniku. No dobra niech mu będzie.
Zmęczona podróżą weszłam do głównego budynku lotniska. "Teraz szybko do hotelu. Błagam chodź raz pospieszcie się z tymi bagażami." Nagle moim oczom ukazały się tłumy ludzi. Dziennikarze, kamerzyści, tabuny fanów czekających na autografy, a wśród nich mała garstka niczemu nie winnych podróżnych.
 -O matko! - powiedziałam nieświadomie, orientując się, że całe te zbiorowisko podąża w naszą stronę.
 -Witamy na Mistrzostwach Świata. - rzekła Justyna, nie ukrywając rozbawienia moją zaskoczoną, a może nawet trochę wystraszoną miną.
 - Łatwo Ci powiedzieć, pierwszy raz jestem na takiej imprezie. - Jednak nie usłyszała mojej odpowiedzi, bo w tym samym momencie rozpoczęła się lawina pytań.
Nic dziwnego przyjechała tu jako jedna z faworytek. Przecież kilka miesięcy temu po raz kolejny wygrała tutaj Tour de Ski.
Razem z większą częścią ekipy oddaliliśmy się od tego szalonego tłumu, aby usiąść na ławce. Czułam się strasznie zmęczona. Wszechobecny hałas nie poprawiał mojego samopoczucia. Milczeliśmy przez pewien czas, gdy nagle ni z tego ni z owego, odezwał się trener:
 -Smutno ci, że nikt nie chcę  z tobą przeprowadzić wywiadu?
 -Chyba pan żartuje. - po tylu przekonywaniach, nadal nie mówiłam trenerowi 'na ty'. Czułam do niego zbyt wielki respekt i zbyt wiele mu zawdzięczałam. To tak jakby być po imieniu z dyrektorem własnej szkoły. Tylko żadnego dyrektora, nie traktowałam jak członka rodziny... - To jest jedna z tych nielicznych chwil, w których naprawdę szczerze współczuje Justynie. Z resztą kto by pamiętał jakąś tam Polkę, która prawie wyzionęła ducha wspinając się na Alpe Cermis.
 - Anka, ty to zawsze jesteś taka fatalistka. Przecież sama przyznałaś, że wcale nie było tak źle. Tegoroczny Tour de Ski w twoim wykonaniu był naprawdę bardzo udany. - Nagle wyraźnie spoważniał. Jak zwykle w chwilach gdy krytycznie oceniałam samą siebie.
 - No wiem, wiem. Ale nie zmienia to faktu, że nie mam co porównywać się z Justyną Kowalczyk. Kiedy przyjeżdża reszta ekipy? - zapytałam, chcąc jak najszybciej zmienić temat.
 - Dziewczyny przylatują chyba jutro.
Razem z Justyną należałyśmy do kadry, ale miałyśmy własnych trenerów oraz indywidualne cykle przygotowawcze. Rzadko kiedy spotykałam się z pozostałymi zawodniczkami. Z resztą jeszcze rok temu należałam do drużyny juniorów. Należałabym do niej nadal gdyby nie decyzja o udziale we włoskich Mistrzostwach Świata.
 - Jutro przyjeżdżają też nasi skoczkowie. - Dodał po chwili trener.
Nie ukrywałam uśmiechu. W końcu znowu się zobaczymy. Uwielbiałam tych chłopaków. Było w nich tyle pozytywnej energii. Tworzyli wspaniały koloid. Czasem spotykaliśmy się podczas zawodów, gdy w tym samym mieście odbywały się i skoki i biegi narciarskie. Maćka i Krzyśka poznałam na mistrzostwach juniorów. Z resztą należymy do tego samego klubu- AZS Zakopane. Myśl o spędzeniu z nimi tygodnia w znacznym stopniu wynagradzała trudy podróży.
 - Ileż można zadawać pytania? - wypalił nagle Grzesiek, pomocnik trenera Marka, czyli człowiek od wszystkiego w 'mojej' mało licznej ekipie.
 - Nawet nie wiesz do czego oni są zdolni, ale znając trenera Wierietelnego, to zaraz ich wszystkich pogoni. - powiedział Rafał, jeden ze współpracowników "Polskiej Królowej Nart".
Wszyscy się zaśmialiśmy.
Kilka minut później wszyscy ruszyliśmy do wyjścia.
 - Ciesz się chwilami wolności, niedługo też cię to czeka. - stwierdziła, wyraźnie wymęczona wywiadami Justyna.
 -Na szczęście, na razie nie mam tego problemu. Teraz martwię się tylko o to czy moje hotelowe łóżko będzie dostatecznie wygodne. - odparłam, z uśmiechem.
 -O tak! Królestwo za wygodne łóżko.
Zbliżaliśmy się do wyjścia, mozolnie pokonując lotniskowy labirynt. Nagle zobaczyłam ogromny baner z napisami w różnych językach. Największy z nich brzmiał: "Benvenuti in Val di Fiemme".Witamy w Val di Fiemme...


___________
Pierwszy raz zdecydowałam się na napisanie czegoś w rodzaju opowiadania. Jak zdążyliście się domyślić będzie ono należało do tzw. 'fanfiction'.  Dlatego proszę: Czytelniku, podziel się ze mną swoimi spostrzeżeniami w komentarzu, aby każdy kolejny rozdział by jeszcze lepszy.
Liczę na wasze szczere opinie.

Pozdrawiam.

9 komentarzy:

  1. Wcale nie jestem taką doświadczoną blogerką, ale miło mi skoro tak pomyślałaś :) Myślę, że nie piszesz źle, a nawet jest dobrze :D Skoro to pierwsze Twoje opowiadanie, to jest naprawdę fajnie. Jedyne co bym zmieniła to wygląd bloga, ale pewnie masz taki zamiar. No i zwracaj uwagę na pisownie, przecinki itd. Sama nie jestem w tym doskonała i też staram się na to uważać ;)
    Zapraszam do mnie na http://west-coast-nigga.blogspot.com/ , mam nadzieję, że znajdziesz czas by przeczytać i może nawet skomentujesz :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Ci , że tu zajrzałaś. OCzywiście zmianę wyglądu bloga mam w planach, ale potrzeba mi do tego trochę wiecej czasu, żeby w miarę to ogarnąć.
      Co do przecinków... No cóż nigdy nie byłam dobra w interpunkcji.
      Oczywiście będę zaglądać na twojego bloga, na razie czas pozwolił mi tylko na przeczytanie prologu, ale obiecuję, że nadgonię ;)

      Usuń
  2. Moja droga, dziękuję z pozostawienie mi linka (który co prawda był błędny, ale trafiłam na niego poprzez swój nick) :)
    Czy uważam siebie za doświadczoną blogerkę, nie sądzę. Naprawdę dziękuję za ciepłe słowa jakoby też stałam się dla ciebie motywacją do utworzenia twojego opowiadania! Będę z pewnością tutaj zaglądać. Dodam do ulubionych i spokojnie będę widzieć czy dałaś coś nowego! Mam nadzieję, że twoja wizyta u mnie nie była jednorazowa, skoro dodałaś mnie do obserwowania :)
    Teraz co do treści, koleżanka wyżej napisała wszystko, są drobne zastrzeżenia co do przecinków, ale każdy je ma, nawet ja :)
    Blog osobiście mi nie przeszkadza, jest w porządku. Fabuła bardzo ciekawa, choć nie znam się i nie przepadam za biegami narciarskimi poprzez twój styl pisania przymknęłam na niego oko. Historia zaczyna się w moim ukochanym mieście do którego mam sentyment! <3
    Jest to pierwszy rozdział więc więcej z tego parta nie dałam rady wyciągnąć, ale pisz! Początki zawsze są na początku trudne z czasem, jednak sama zobaczysz jak poprawi Ci się styl pisania itp. :)
    Pozdrawiam serdecznie i weny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie zauważyłam , że podałam zły link. ;/ Przepraszam. Oczywiście czytam twojego bloga, jestem dopiero na rozdziale w którym Magda bawi się na imprezie pożegnalnej Adama, ale sukcesywnie podążam dalej. ;D
      Co prawda główna bohaterka będzie narciarką, ale będzie również dość sporo o skokach narciarskich, które jak sądzę są Ci bliższe (lub po prostu bardziej je lubisz). ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam ;]

      Usuń
  3. dziękuję za zaproszenie, opowiadanie jak najbardziej przypada mi do gustu, gdyż pojawią się w nich skoki ^^.
    podobnie jak Madelaine, biegami nie specjalnie się interesuję, ale lubię pooglądać, najlepiej na eurosporcie xD
    fabuła bardzo ciekawa, Twój sposób pisania jest świetny ^^.
    jeden rozdział to nieco za mało żeby w pełni ocenić opowiadanie, ale mimo to, jak już wcześniej wspomniałam przypada mi do gustu ^^.
    gorąco pozdrawiam i zapraszam do siebie: my-big-austrias-love.blogspot.com [moje drugie opowiadanie ^^.]
    duuużo weny życzę xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo ciekawie,będę bardzo wdzięczna jeśli wpadniesz również do mnie.Pozdrawiam :)
    www.opowiadanie-lewa.blogpot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. podobają mi się Twoje opowiadania,kiedy dodasz coś jeszcze już czekam ;)
    odwiedzisz ? http://somethinkanotkink.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie.. życzę powodzenia w tworzeniu opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to witam! Dziękuję za komentarz na blogu i przepraszam, że weszłam do Ciebie dopiero teraz :) Oczywiście biorę się za czytanie i komentowanie. Jednak jakoś specjalnie doświadczona nie jestem :)

    "No dobra niech mu będzie." - po "no dobra" powinnaś dać przecinek :)
    "Nic dziwnego przyjechała tu jako jedna z faworytek." - po "nic dziwnego" przecinek.
    "Wszyscy się zaśmialiśmy.
    Kilka minut później wszyscy ruszyliśmy do wyjścia." tutaj mogłabyś jakoś uniknąć powtórzenia słowa "wszyscy"

    To tyle jeśli chodzi o jakieś błędy. Dopiero pierwszy rozdział, więc nie jestem w stanie stwierdzić czy mi się podoba. Zobaczymy w następnych :) Moja mała opinia po przeczytaniu tego fragmentu? Piszesz poprawnie, nie masz problemu z budowaniem zdań. Trochę z interpunkcją. Masz wyrobiony niezły styl. Nie jest prosty, nie brak dobrych opisów, a zarazem czyta się płynnie. I muszę oczywiście powiedzieć, że temat jest ciekawy i oryginalny :) Zabieram się do dalszego czytania :)

    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie opinie.
Odpowiadam tutaj na większość waszych komentarzy.