sobota, 25 maja 2013

2. Uśmiech to pół pocałunku.

Wyświetlacz telefonu wskazuje godzinę 4:15. Tej nocy obudziłam się już po raz trzeci. I ostatni. Nie miałam siły dłużej się męczyć. Spojrzałam na Justynę. Spała w najlepsze. "Szczęściara"- pomyślałam. Nie potrafiłam siedzieć bezczynnie. Próbowałam zabić czymś czas. Gdy już ósmy raz upewniłam się, że żaden z moich znajomych nie aktualizuje Facebooka tak wczesnym rankiem i gdy dowiedziałam się, że w Tokio jest już godzina 12, a kurs dolara niespodziewanie spadł, postanowiłam udać się na mały spacer po okolicy.
    Wyszłam najciszej jak umiałam, aby nikogo nie obudzić. Szłam cały czas przed siebie. Lubiłam błądzić bez celu, szczególnie w miejscach, które nie znałam. Miałam dobrą orientację w terenie, dlatego nie bałam się, że nie znajdę drogi powrotnej. Wyjątkowo nie wzięłam ze sobą odtwarzacza mp3. Wsłuchiwałam się w odgłosy natury. Cisza- tylko tego było mi teraz trzeba. Byłam świadoma zamieszania, którego będę częścią. Coraz częściej żałowałam, że tu przyjechałam. Nie dlatego, że boję się porażki. Jestem dobrze przygotowana, z resztą zdaję sobie sprawę, że do poziomu elity jeszcze mi daleko. Po prostu zawsze uciekałam od chaosu. Tymczasem jestem częścią olbrzymiego sportowego przedsięwzięcia, na które będą zwrócone oczy większej części ludzi zamieszkujących tą planetę. Ponadto jestem w miejscu od którego nie ma już odwrotu. Jeśli chcesz coś osiągnąć musisz harować. Te Mistrzostwa to dla mnie początek nowej ery. Staję się zawodowcem. Czy naprawdę jestem na to gotowa?
    Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. 6:12. Czas wracać. Życie w miasteczku powoli zaczynało się budzić. Miałam na sobie reprezentacyjną kurtkę, dlatego zwracałam na siebie uwagę ludzi, którzy akurat szli ulicą. Każdy posyłał mi szczery uśmiech, który natychmiast odwzajemniałam. Mój humor natychmiast się poprawił. "Uśmiech to bodaj najkrótsza droga do drugiego człowieka." Coś w tym jest!
    W ośrodku nadal panowała cisza. Tylko z pomieszczeń gospodarczych dochodziły głosy pracowników. "Włoski to taki piękny język." Kiedyś chciałam zapisać się na kurs, aby się go nauczyć, ale to jeden z tych planów, które dały w łeb z chwilą, gdy założyłam na nogi narty. W porównaniu do innych zaczęłam trenować bardzo późno, dlatego musiałam dawać z siebie dwa razy więcej. Podobno mam talent...
    -Tak wcześnie, a ty już na nogach? - z zamyślenia wyrwało mnie czyjeś pytanie. Spojrzałam w kierunku z którego dochodził głos. Pan Aleksander siedział przy stoliku i czytał gazetę.
    -Postanowiłam trochę zwiedzić okolicę. Ale widzę, że nie tylko ja należę do rannych ptaszków  -       odpowiedziałam, idąc w jego stronę.
    -Starość nie daje mi spać. - chciałam zanegować to stwierdzenie, ale nie dane mi było się wtrącić. - Ale przyczyna twojej bezsenności jest chyba trochę inna niż moja. Denerwujesz się?
    -Zgadł pan. Jak zwykle w takich przypadkach zżera mnie stres. Denerwuję się chyba bardziej niż przed debiutem w Pucharze Świata. Chyba po prostu się do tego nie nadaję.
    -Przestań. Myślisz, że my z Justyną się nie denerwujemy? Obojętnie, czy jesteś debiutantem czy startujesz w zawodach setny raz w swoim życiu, zawsze towarzyszy ci stres. Zastanawiasz się jaka będzie pogoda, czy serwismeni dobrze posmarują ci narty, czy nie przewrócisz się na trasie i co zrobią twoje przeciwniczki. Z czasem się przyzwyczaisz. - Nagle zmienił temat. - Śniadanie mamy o 8.00, a zaraz po nim jedziemy zobaczyć trasę.
    Trasę znałam już praktycznie na pamięć. Wszystkie skręty, podbiegi, miejsca w których trzeba zachować szczególną ostrożność. Wszystko to analizowaliśmy z trenerem przez ostatnie miesiące. I w końcu dziś przyszedł czas na pierwszy trening, czyli jak zwykliśmy mawiać "starcie oko w oko z trasą". W drodze na miejsce dostałam SMS'a.

Od: Krzysiek
Treść: Zaraz wylatujemy.
Wiem, ze juz nie mozesz sie doczekac. ;)


Mimowolnie się uśmiechnęłam. W pierwszej chwili, chciałam odpisać coś opryskliwego w stylu "Nie bądź tego taki pewien", ale nie miałam ochoty go drażnić. Nie dziś.

Do: Krzysiek
Treść: Oczywiscie, masz racje.
Pospieszcie sie! ;D


Szybko nacisnęłam przycisk 'Wyślij'. Byliśmy już na miejscu.
    Do ośrodka wróciliśmy dopiero po kilku godzinach. Po drodze, znów sprawdziłam telefon. '3 nieodebrane wiadomości.' Pierwsza z nich była od niezawodnego operatora. Następne dwie:

Od: Mama
Treść: Zadzwon jak bedziesz mogla


"I tak pewnie zadzwonisz wcześniej." Ach, te mamy. Niezależnie od tego ile masz lat, zawsze będą zasypywały cię wiadomościami, gdy będziesz poza domem. A spróbuj choć jednego dnia nie zadzwonić...

Od: Krzysiek
Treść: No ladnie, to tak na nas czekasz?
gdzie komitet powitalny? ;(

Zaśmiałam się pod nosem. Czyli skoczkowie są już na miejscu. Nie mogłam doczekać się spotkania.
   Gdy dojechaliśmy do ośrodka, zauważyliśmy, że oprócz reszty kadry polskiej, przyjechała również ekipa Estonii, która miała zamieszkać razem z nami. Wewnątrz daleko było od błogiej ciszy, którą zastałam tam rano. Wszędzie krzątali się jacyś ludzie. Obsługa przygotowywała zastawę do obiadu, dlatego ponad dźwiękami cichych rozmów, górowały odgłosy stukających o siebie sztućców i naczyń. W powietrzu unosiła się smakowita woń włoskiej potrawy. W tym momencie dał o sobie znać mój żołądek. Z rozmyślań o obiedzie, wybił mnie czyjś głos.
    - Jest i nasza gwiazda.
    Spojrzałam przed siebie. Przy schodach stał nie kto inny jak Krzysiek Miętus.
    -Ej, bez żadnych takich. Cześć.
    -Cześć. Dawno się nie widzieliśmy, co? - powiedział, jednocześnie przyjacielsko mnie przytulając.
    -No tak się jakoś złożyło. Dawno przyjechaliście?
    -Około godziny temu. I dalej nie wiem co mogło być dla ciebie ważniejsze niż przywitanie nas pod hotelem. Wiesz szpaler i te sprawy. Daj, pomogę ci z tą torbą.
    -Nie trzeba - odpowiedziałam, ale już zdążył zdjąć mi ją z ramienia i założyć na swoje. - Tak się składa, że byłam już na treningu. Z resztą, będzie medal, będzie szpaler.
    -Medal? Ja tu przyjechałem na wakacje. -zaśmialiśmy się oboje. -I mam dla ciebie dobrą wiadomość. Tym razem starczyło dla nas pokoi.
Dwa lata temu na Mistrzostwach Świata Juniorów w Otepää, musieliśmy zamieszkać razem w pokoju. Według niepisanej zasady jeżeli brakowało lokatora tej samej płci, to osoba powinna mieszkać sama, ale wtedy zabrakło pomieszczeń. Uśmiechnęłam się pod nosem, na to wspomnienie.
    -I dobrze, drugi raz nie przeżyłabym tego. - odparłam, trochę zawadiacko.
    -Nie ciesz się zbyt wcześnie. Mamy blisko siebie pokoje. To co widzimy się przy obiedzie? -zapytał          w chwili, gdy zatrzymaliśmy się pod moimi drzwiami.
    -Jasne, ale byłabym wdzięczna gdybyś jednak oddał mi moją torbę.
    -No tak. Trzymaj. - Odpowiedział, obdarzając mnie najpiękniejszym uśmiechem, jaki miałam okazję widzieć.
Musiała upłynąć chwila, zanim uświadomiłam sobie, że stoję uśmiechnięta od ucha do ucha przed zamkniętymi drzwiami. W tym samym momencie otworzyły się i stanęła w nich Justyna.
    -Zapomniałaś jak się je otwiera, czy co? - zapytała, nie ukrywając rozbawienia zaistniałą sytuacją.
    Po raz kolejny tego dnia, poznałam magiczną moc uśmiechu.

__________________________________________________

 *Tytuł postu, zainspirowany cytatem Kornela Makuszyńskiego.


Trochę to trwało zanim zebrałam się do drugiego rozdziału, ale musicie mi wybaczyć. Wiecie jak to jest w szkole. Trygonometria, wojna w Korei, wzór Herona, Baruch Spinoza, cosinus, Kim Ir Sen, tangens, owce w Tatrach- taka sytuacja.Mam nadzieję, że się choć trochę podoba. Dzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach.
A! I przepraszam za spam na waszych blogach, ale bardzo zależy mi na waszych opiniach.
Dziękuję osobą, które już zaufały mi na tyle, żeby dodać mnie do obserwowanych.

Pozdrawiam gorąco!

Ps.
To co trzymamy kciuki za Borussię? ;)

11 komentarzy:

  1. Szczerze móiąc nie wiem dlaczego nie masz żadnych komentarzy.Piszesz bardzo fascynująco i podniecająco.Bardzo mi się podoba, czekam oczywiście na następny rozdział i bardzo się cieszę, że jako pierwsza złożyłam komentarz na twoim blogu♥ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję Ci za tak miłe słowa. Cieszę się, że podoba Ci się to co piszę.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. ooo bardzo ciekawie piszesz <3 dziekujemy za odwiedziny i zapraszamy do obserwacji ^^

    http://yolojk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział naprawdę, że się tak wyrażę - połknęłam go w jednej chwili! :)
    A rozmowa Krzysia z bohaterką to tak jakbym Greya śledziła ze Stelle xD
    Naprawdę twój styl robi wrażenie i cieszę się, że trafiłam na twoje opowiadanie!
    Pozdrawiam i weny życzę!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz wielkie dzięki, za tak miłe słowa.
      Co do rozmowy bohaterów...
      Szczerze powiedziawszy nie czytałam (jeszcze ;p ) książki "50 twarzy Greya" (bo domyślam się, że postacie z tej właśnie książki masz na myśli), dlatego wszelkie podobieństwa są przypadkowe. ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Nie zazdroszczę bohaterce tego wstawania. Zresztą, ja też dzisiaj miałam taką noc, że właśnie około 4 poszłam spać, a o 6 się obudziłam.. Jestem bardzo podobna do głównej bohaterki. Ogólnie opowiadanie mi się podoba, a nawet bardzo. Rozdział jest niesamowicie wciągający, a Twój styl pisania jest wspaniały. Szybko się ogólnie Twoje opowiadanie czyta, więc za to także duży plus. :)
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to mi dzisiaj budzik nie zadzwonił, więc też miałam przygodę ze wstawaniem ;)
      Cieszę się , że odnajdujesz cząstki swojej osobowości w stworzonej przeze mnie bohaterce. Dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa.
      Staram się nie pisać zbyt długich rozdziałów, ponieważ jest to dla mnie wygodniejsze i jak mi się wydaje dla czytelników również. Z resztą według opinii innych tak właśnie jest. ;)
      Oczywiście będę zaglądać na twojego bloga ;>

      Usuń
  5. Mi by się nie chciało tak wczesniej wstac ...
    Nie zazdroszczę jej xd
    Masz ciekawy styl pisania i fajnie czyta się twojego bloga
    Czekam na więcej ...
    Obserwuje <33
    http://pa0lkalove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ale sie zaczytałam

    dodajemy do obserwowanych ? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, ja często wstaję tak około 4.40.. do tego jeszcze z własnej woli. Jestem taką panikarą, że muszę wstać kilka godzin wcześniej, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. To wszystko przez szkołe, pragnę wakacji - chociaż dla odpoczynku i swobodnego wstawania nawet o tej 10.00 ;)
    Cudownie piszesz, miło się czytało.. Wkręciło mnie ;) Pozdrawiam! // cranberryshake.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. I teraz podoba mi się ejszcze bardziej :) Mam naprawdę dobry styl. Wiesz co jest jedną z najważniejszych umiejętności pisarskich? Oddziaływanie na wyobraźnię. A powiem Ci, że w mojej głowie mam idealne scenerie. To zasługa tego, że potrafisz opisywać, a Twoi bohaterowie nie są, że tak powiem "papierowi". Są prawdziwi. Trzeci rozdział przede mną :)

    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie opinie.
Odpowiadam tutaj na większość waszych komentarzy.