niedziela, 28 lipca 2013

9. Nie tylko koty mają pazury.

    Stałam pod dużą skocznią. Przed chwilą skończyła się pierwsza seria. Na prowadzeniu nie kto inny jak Kamil Stoch. I powtarza się sytuacja z wtorku. Wszyscy myślimy o jednym, ale nikt nie mówi o tym głośno. Już nieraz przekonaliśmy się jak himeryczny bywa sport. Przede wszystkim skoki. Póki nie skoczy ostatni zawodnik, wszystko jest możliwe.
    Atmosfera jest naprawdę wspaniała. Słychać tu głównie Polaków. I tak ma być! Osobiście nie mogłam sobie wymarzyć lepszego towarzystwa. Krzysiek i Stefan bawią się w ekspertów oceniając każdy skok. Z dziewczynami mamy z tego niezły ubaw. W końcu mogę się wyluzować. Ostatni bieg na tych mistrzostwach już za mną. Sztafeta nie wyszła po mojej myśli. Miałam większe aspiracje niż obrona 9 miejsca. Ale jak to mówi Piotrek „Skały nie zjesz“. Na szczęście mogę zostać do końca. Pokibicować. I po co było tyle nerwów? Wszystko tak szybko minęło. I coś czuję, że dużo w moim życiu zmieni...
    - Ania, uśmiech! - krzyknęła w moją stronę Ewa.
    Mignęła lampa błyskowa. Kolejne zdjęcie. Zrobiła mi i Marceli małą sesję zdjęciową. „Takie tam pod skocznią.“ Mimo, że starałą się to ukryć wiedziałam, że się denerwuje. Kogo ja próbuje oszukać. Wszyscy w głębi duszy byliśmy zdenerwowani.
    - Ślicznie wychodzisz na zdjęciach.
    - Dziękuję - odpowiedziałam.
    - Naprawdę. Muszę porwać cię na jakąś sesję. Co ty na to?
    - Z tobą zawsze - uśmiechnęłam się do niej. - Muszę mieć jakieś łądne foto na kartki dla kibiców. Widziałaś jakie mam teraz. Nawet nie wiem czy to napewno ja jestem na tym zdjęciu.
    Rozpoczęła się kolejna seria. Z każdym kolejnym skoczkiem coraz bardziej ściskało mnie w żołądku. Tak bardzo chciałam, żeby wygrał. Należało mu się. Musi pokazać klasę. I wiedziałam, że to zrobi.
    - Gdzie masz czapę? - zapytał Krzysiek.
    - Co? Nie mam. Nie lubię. Nie noszę zbyt często.
    Ja tu wychodzę z siebie, a on się mnie pyta o czapkę?
    Czułam jak zakłada mi na głowę swoje nakrycie. Jego ruchy były tak delikatne jakby bał się, że może mi zrobić krzywdę. Dotknął mojego podbródka. Skierował go w swoją stronę, tak by nasze spojrzenia się spotkały.
    - Ładnie mi z tym pomponem? - zapytałąm, próbując poruszyć białą kulką.
    - Ślicznie - uśmiechnął się do mnie.
    - Love is in the air... - zanuciła przyglądająca się nam Marcela.
    - Oczywiście - powiedziałam z przekąsem i puściłam w jej stronę oczko. Wszyscy się zaśmialiśmy.
    Nie myślałam o tym co zdarzyło się wczoraj wieczorem. On zachowywał się jakby nigdy nic. A może właśnie nic się nie stało, a ja sobie coś uroiłam? Czy nie prościej byłoby po prostu nic nie czuć? Wszystko marność...
    Po skoku Petera Prevca wszyscy wlepiliśmy wzrok w skocznie. Tak jakbyśmy wypatrywali tam czegoś bardzo cennego. W gruncie rzeczy właśnie tak było. Już jest na belce. Zacisnęłam mocno kciuki. Wyszedł z progu. Wstrzymałam oddech. „Leć, leć, leć.“ Wylądował daleko. W świetnym stylu. „Będzie dobrze.“ Odetchnęliśmy głęboko. Prawie dało się usłyszeć spadające z serca kamienia. Jednak na razie milczeliśmy. Oczekiwaliśmy wyświetlenia wyników. W końcu pojawiła się. Magiczna cyfra 1 przy nazwisku Kamila. Radość, jak lawa wulkan, opuściła nas z wielką siłą. Skakaliśmy jak dzieci. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Rzuciłam się Krzyśkowi na szyję. Uścisnął mnie mocno. Tak bardzo się cieszyliśmy. W przypływie euforii pocałowałam go czule. Spojrzał na mnie ciepło i uśmiechnął.
    Spojrzałam na Ewę. Była cała zalana łzami. Podbiegłam i uścisnęłam ją serdecznie. Podeszliśmy bliżej by pogratulować Kamilowi. Ciepłe krople spływały mi po twarzy, gdy zobaczyłam jak Dawid i Piotr noszą naszego mistrza wokół skoczni. Tylko Maciek stał z boku. Jego mina mogłaby zabić. Już ją kiedyś widziałam. Zakopane. Drużynówka. Tak to ten sam wyraz twarzy. Nawet w takiej chwili, nie może wykrzesać z siebie choć odrobiny entuzjazmu? Ciężki przypadek.
    Wyściskany z każdej strony Kamil, udał się na ceremonię kwiatową. Pod podium zgromadzili się Polacy. Mazurek Dąbrowskiego. Poczułam jak ciarki przechodzą mi po całym ciele. „Z ziemi włoskiej, do Polski“ zabrzmiało wyjątkowo symbolicznie.
    - Trzymaj - zauważyłam, że Krzysiek podaje mi chusteczkę.
    - Dziękuję.
    Nos czerwony. Opuchnięte policzki. Przeszklone oczy. Mogłam sobie tylko wyobrazić jak teraz wyglądam. To wszystko nie ważne. Mamy mistrza świata. Tylko to się liczy.
    Gdy otarliśmy już łzy, ruszyliśmy w stronę autokaru. Czekaliśmy na Kamila, który musiał odpowiedzieć na miliardy pytań reporterów z całego świata. Rozpierała nas energia. Ktoś zaczął nucić polski szlagier ostatnich miesięcy. Dzięki chłopakom z Crowd Supporters stało się to hitem także tutaj.
    - Ja uwielbiam ją, ona tu jest... - śpiewaliśmy. Wykonywaliśmy przy tym charakterystyczny taniec.
    Tylko jedna osoba nie zaszczyciła nas swoim uśmiechem. Maciek. Siedział z miną, która powodowała palpitacje serca. Nie mogłam tego wytrzymać.
    - Mógłbyś chociaż udawać, że się cieszysz.
    Spojrzał na mnie „spod byka“.
    - O co ci znowu chodzi?
    Zanim się zastanowiłam zaczęłam swój monolog.
    - O co mi chodzi? Zastanów się. Szlag mnie trafia jak na ciebie patrze. Wszyscy cieszą wygraną Kamila, a ty stroisz jakieś fochy. Wszyscy dookoła wiemy, że jesteś ambitny, ale bez przesady. Mam was wszystkich w nosie, bo nie poszło po mojej myśli? - paplałam jak najęta. Nie myślałam nad żadnym wypowiadanym słowem. - Myślisz, że to jest OK wobec drużyny, że im to nie przeszkadza, bo wiedzą jaki jesteś. Oni nie zwrócą ci żadnej uwagi, bo jesteście świetnym team’em. Cierpliwie patrzą na twoje miny. Według mnie to trochę nie fair.
    Dookoła zrobiło się cicho. Wszystkie spojrzenia skierowane były w moją stronę. Poczułam się strasznie głupio. Wiedziałam, że poniosły mnie emocje.
    - Przepraszam chłopaki... - zwróciłam się do nich cicho.
    Odwróciłam się w stronę okna. Tak to jest, gdy najpierw się mówi, a potem myśli.
    Gdy do pojazdu wszedł Kamil, podniosła się wrzawa. Krzyki, oklaski, śmiech. Ku mojemu zdziwieniu z miejsca podniósł się Maciek. Podszedł do naszego mistrza. Uściskał go serdecznie. Wracając na moje miejsce, spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Z jego ust wyczytałam nieme pytanie:
    - Pasuje?
    Udałam, że tego nie widziałam. Jak ja potrafię wszystko zepsuć. Przeważnie siedzę cicho, ale od czasu do czasu muszę zabłysnąć. Nigdy nie byłam, aż tak na siebie zła.
    Gdy wysiadaliśmy z autokaru, Kacper rzucił hasło by zrobić szpaler. Rozstawiliśmy się po bokach i podnieśliśmy ręce do góry. Wejście godne mistrza świata.
   
    - Przepraszam, za to w autokarze. Nie potrzebnie się tak uniosłam. Trochę głupio wyszło, że musieliście tego słuchać. Poniosło mnie - wyraziłam swoją skruchę towarzyszom posiłku, przy kolacji.
    - Przestań. W gruncie rzeczy mu się należało - odezwał się Dawid, nie przerywając posilania się.
    - A jeśli przepraszać to chyba bardziej Kota - wtrącił się Stefan. Spojrzałam na niego wymownym wzrokiem. - Ale tego pewnie nie zrobisz.
    - Nie tylko koty mają pazury... - zaśmiał się Krzysiek.
    Czyli jak zwykle, za dużo przeżywałam...

_______________________________________________________
Marność. Poleciało bez korekty, więc dawajcie znać o błędach. Przepraszam, że tak długo, ale wena wyjechała na wakacje, zabierając ze sobą walizkę pełną pomysłów. W sobotę wyjeżdżam i nie wiem czy do tego czasu zdążę coś napisać. A tak wgl to ktoś to jeszcze czyta?

Twitter: https://twitter.com/RozmarzonaOna
W  razie pytań: http://ask.fm/RozmarzonaOna

Pozdrawiam cieplutko (chociaż w te upały chyba lepiej jednak chłodno ;p )

7 komentarzy:

  1. Tak upały dają się we znaki, jedni wytrzymują, inni mają z tym problem wielki xD
    Ale jak dziękuję za odrobinę chłodu i upału ^^
    Rozdział zaś bardzo przyjemny, nie będę wymieniała co mi się najbardziej podobało, ponieważ wszystko przypadło mi do gustu i błędów wielkich nie widziałam :)
    Pozdrawiam i weny!

    http://milosci-nie-oszukasz.blogspot.com/
    http://dwa-swiaty-jedna-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ja czytam i pewnie jeszcze wiele komentarzy dostaniesz :) Jeżeli na razie ich nie widzisz, to się nie martw, ludziom czasem nie chce się czytać opowiadań pisanych na blogach, ale to nie dlatego, że coś jest z nimi nie tak. Sama nie przepadam za czytaniem w internecie, wolę wziąć książkę do ręki.
    Nie wiem co nowego mogłabym powiedzieć. Naprawdę masz u mnie wielki szacunek za to jak opisujesz emocje Ani. Czuję je i się z nimi utożsamiam. To wielki sukces dla każdego autora. Piszesz bardzo dojrzale. Masz już swój styl. W chwili obecnej moim zdaniem jesteś już gotowa do napisania książki. Możesz myśleć sobie bez skrępowania "Tak, mam talent w dziedzinie pisarstwa". Gdyby tak nie było to Klaudia, która jest ogromną krytyczką i potrafi się naprawdę przyczepić, nie pisałaby Ci takich komentarzy :) Nigdy nie daję dobrych opinii żeby być miłą, piszę szczerze :) Wiesz, kiedy dodasz nowy rozdział to nie musisz się krępować i możesz mi napisać na blogu :) Zawsze chętnie przeczytam i nie narobię sobie zaległości :) Chociaż z drugiej strony mam Twój blog w obserwowanych. W pełni zasługujesz na większą ilość czytelników, jeśli chcesz to mogę wspomnieć o Tobie na blogu :) Życzę ogromu weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi blogami to masz absolutną rację. Czasem nawet ja nie mam natchnienia czytać moich ulubionych opowiadań. ;)
      Bardzo cieszą mnie twoje słowa. Czuje się wręcz skrępowana ;D Pozostaje mi żałować, że na maturze nie wymagają napisania opowiadania ;)

      Usuń
  3. Zapraszamy na blog zajmujący się recenzjami książek! Cymelium.blogspot.com! Możecie nas również polubić na Facebooku TUTAJ! ZAPRASZAMY! Recenzujemy dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie opisujesz emocje, doskonale potrafiłam sobie wyobrazić co ona czuje :) Nie robisz dużo błędów więc kolejny plus :) Ogólnie wszystko jest bardzo dobrze, pisz dalej :)
    Pozdrawiam
    http://wojna-elfow.blogspot.com/
    http://magia-przepowiedni.blogspot.com/
    Ps. Masz bardzo ciekawy szablon :)
    Obserwuję, jak chcesz zrób to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się Twój styl pisania i w ogóle blog jest bardzo ciekawy. Będę tu zaglądać i dodawać komentarze pod wpisami :D Naprawdę mi się podoba. :)
    Wiolka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie opinie.
Odpowiadam tutaj na większość waszych komentarzy.