poniedziałek, 15 lipca 2013

8. Kakao, makao i ...

Odpoczywając po fali wywiadów, którą dziś przeżyłam, postanowiłam spędzić miły wieczór zatapiając się w lekturze. Jako że nie lubię ciasnych pomieszczeń udałam się na parter hotelu. Prawdą jest, że spowszechniały mi te surowo urządzone pokoje, tak łudząco do siebie podobne w każdym zakątku świata. Za to na dole rozsiadłam się w wygodnym fotelu. Co chwilę ktoś przechodził, ale nie przeszkadzało mi to. Dochodząca z kuchni woń przygotowywanych posiłków spowodowała, że choć na chwilę poczułam się jak w domu. Skulona w fotelu odpłynęłam w krainę marzeń. Wraz z Danielem Sempere błądziłam uliczkami powojennej Barcelony w poszukiwaniu rozwiązań dawnych tajemnic. Upiłam łyk kakao. Przyniosła mi je jedna z pracujących tu pań, która nie dała się przekonać, że nie jest mi zimno. W chwili gdy chciałam powrócić do czytania, poczułam lekki powiew chłodnego wiatru. Drzwi wejściowe się otworzyły. Weszła nimi ekipa skoczków. Wrócili z kwalifikacji do jutrzejszego konkursu. Wszyscy spoglądali na mnie ze zdziwieniem. Tylko jedna para błękitnych oczu, jak ognia unikała spojrzenia w moją stronę.
    - Jak poszło? - zapytałam.
    - Bardzo dobrze. Wszyscy się dostali - odpowiedział mi Kacper Skrobot.
    - To było wiadome. A jak warunki?
    - Ogólnie fajnie się skakało. Wszystko było ok - odpowiedział Dawid jednocześnie sięgając po stojący koło mnie kubek.
    - To fajnie - odparłam, zerkając jak blondyn wypija mój napój. - Nie krępuj się, możesz wypić całe.
    - Dziękuję - odpowiedział rozbawiony.
    - Zagrasz wieczorem w karty? - zapytał Piotrek.
    - Umiem tylko w makało.
    - W co? - spytali jednocześnie dwaj skoczkowie.
    - W makao. Nie mówcie, że nie graliście.
    - No pewnie. Tylko już dawno. Musiałabyś nam przypomnieć zasady - odpowiedział blondyn.
    - A my nauczymy cię doroślejszych gier - dodał rozradowany Wiewiór.
    - Było kakało, będzie makało - Dawid podniósł do góry pusty kubek. - Odniosę go do kuchni.
    - Dzięki.
    Biorąc przykład z reszty, ruszyłam w stronę schodów. Wciąż myślałam o stale nieobecnych błękitnych oczach. Znałam ich właściciela na tyle dobrze by wiedzieć, że powód strapienia nie jest wcale taki poważny, na jaki się wydaję.

    Kilka minut później zapukałam do drzwi.
    - Proszę - odpowiedział stłumiony głos z wewnątrz. Weszłam do środka. - Wiedziałem, że to ty. Nikt inny nie puka. Co sprowadza cię w nasze skromne progi? - zapytał Dawid.
    - Chciałabym się dowiedzieć co jest nie tak.
    - A co jest? - blondyn był wyraźnie zdziwiony.
    - Liczę na to, że on mi powie - spojrzałam na Krzyśka, który udawał, że go tu nie ma.
    - Nie wiem o co ci chodzi - odparł niemrawo.
    - Chodzi mi o to, że od wczoraj coś cię gryzie. Unikasz mnie, a ja nie wiem dlaczego.
    - Serio? Nie gadałeś z nią jeszcze? - zwrócił się do niego wyraźnie rozbawiony Dawid.
    - Czyli blondyś wie. W takim razie sam powiesz mi co jest grane, czy mam zacząć rozmawiać z nim?
    - Ja chętnie wszystko opowiem - roześmiał się jeszcze bardziej.
    - Dobra, chodź.
    Krzysiek w końcu dał za wygraną. Delikatnie złapał mnie za łokieć i wyprowadził z pokoju. Zeszliśmy na dół, by usiąść na sofie. Zapanowała niezręczna cisza. Jego wzrok błądził po ścianach. Może się myliłam i chodziło jednak o coś poważnego?
    - No więc? - zaczęłam.
    - Chodzi o to, że dostałem zaproszenie - powiedział z taką miną, że aż bałam się zapytać na co.
    - Tak?
    - Na ślub kuzynki.
    „Faktycznie tragedia.“
    - Yhm. Kontynuuj - uśmiechnęłam się, ale widząc jego wyraz twarzy od razu spoważniałam.
    - Z osobą towarzysząca.
    „Serio? Czyli cały czas chodziło tylko o to?“
    I w tym momencie rozpoczęła się walka. Ile ja musiałam przejść, by się nie roześmiać.
    - Dlatego chciałem cię zapytać - spojrzał na mnie błagalnie. Oczywiście wiedziałam o co chodzi, ale dałam mu dokończyć. - Czy poszłabyś ze mną? Wiem, że to bez sensu, ale...
    - Spokojnie - przerwałam mu. - Kiedy to będzie?
    - 1 czerwca
    - Myślę, że dałabym radę. Tylko musisz wiedzieć jedno. Nie za bardzo umiem tańczyć.
    - Na pewno nie jest tak źle. Czyli jak? Zgadzasz się? - na jego twarzy pojawił się w końcu cień uśmiechu.
    - No jasne.
    Gdy wracaliśmy na górę zapytałam:
    - I tylko to cię tak dręczyło?
    - No w zasadzie. Trochę to głupie, nie wiedziałem jak zareagujesz...
    - Bardzo to głupie! - szturchnęłam go w bok. Roześmialiśmy się oboje.
   
    Po kolacji zebraliśmy się w pokoju Krzyśka i Dawida, by zgodnie z planem zagrać w karty. Oprócz gospodarzy i mnie zjawili się jeszcze Piotrek, Kacper i Grzesiek- asystent trenera Kruczka. Zgodnie z obietnicą najpierw mieliśmy zagrać w dobrze znane mi makao. Wiewiór rozdawał karty.
    - Tylko dzisiaj nie zaśnij - odezwał się do mnie. Wszyscy ryknęli śmiechem przypominając sobie wczorajszą sytuację. Podczas, gdy wszyscy z przejęciem śledzili przemieszczanie się piłki po murawie, Morfeusz wezwał mnie do krainy snów.
    - Bardzo śmieszne - odburknęłam.
    - Gdybyś tylko widziała jak słodko wyglądałaś - Dawid próbował odtworzyć moją pozę.
    - Widziałam na zdjęciu, które postanowiliście umieścić na moim profilu na facebooku. Naprawdę mogliście sobie to darować.
    - Ale przyznaj. Pod żadną fotką nie miałaś tylu lajków - śmiał się Krzysiek.
    - W sumie racja - uśmiechnęłam się. - Jednak nie zmienia to faktu, że powinnam być na was śmiertelnie obrażona.
    Z dwóch stron objęły mnie ramiona skoczków. Zinterpretowałam to jako nieme „Nie gniewaj się.“
    - Spokój. Gramy - odezwał się, nagle śmiertelnie poważny, Piotrek.
    Jak się okazało wszyscy doskonale znali zasady tej ponadczasowej gry karcianej. Mi jak zwykle szczęście nie dopisywało. Po dobraniu 30 kart, nie mogłam utrzymać ich w rękach. Ostatecznie wygrał Kacper.
    Zaczęły się przygotowania do pokera. Nigdy nie miałam okazji spróbować swych sił w tej grze. Chłopaki chcieli mnie poduczyć, jednak na razie wolałam być tylko obserwatorem. Wszyscy założyli ciemne okulary. Poczułam się jak w prawdziwym kasynie w Las Vegas. Pominę fakt, że wyglądali przekomicznie.
    - Zgłaszam nieprzygotowanie. Nie mam żadnych okularów - zrobiłam smutną minkę.
    - Łap - Krzysiek rzucił w moją stronę gogle narciarskie. Od razu je założyłam.
    - Jak wyglądam?
    - Jak spawacz - Piotrek nie zwlekał z odpowiedzią.
    - Dzięki. Grunt to szczerość.
    - Ładnemu we wszystkim ładnie - stwierdził Krzysiek, zajmując miejsce obok mnie.
    Rozpoczęła się gra. Ze skupieniem śledziłam poczynania Titusa. Co chwila tłumaczył mi coś na ucho, próbując wtajemniczyć w zasady tej zawiłej gry. Zostałam też pouczona by moja twarz nie zdradzała absolutnie żadnych emocji. Muszę przyznać, że to było dla mnie najtrudniejsze.
    W pewnej chwili rozległo się pukanie. W drzwiach stanął mój trener.
    - Chłopaki, nie widzieliście gdzieś Anki?
    Zdjęłam gogle i spojrzałam na niego. Wydawał się być rozbawiony.
    - No tak. Słuchaj jutro biegniesz w ostatniej zmianie.
    - Ok.
    - Załatwię ci takie same gogle - zaśmiał się wychodząc.
    - Nie ma sprawy - krzyknęłam za nim.
    - Jutro sztafeta? - zapytał Kacper.
    - Tak.
    Po dość długiej grze ostatecznie wygrał Dawid. Posprzątaliśmy i udaliśmy się do swoich pokoi. Wyszedł za mną Krzysiek. Korytarz był już pusty.
    - Poczekaj. Jeszcze raz dziękuję - zaczął.
    - Przestań. Nie mam sprawy.
    Później wydarzyło się coś, co kompletnie mnie zaskoczyło. Ujął moją dłoń i delikatnie musnął moje usta. Potem jak gdyby nigdy nic... zniknął za drzwiami pokoju. Weszłam do swojego. By zająć czymś myśli chwyciłam za książkę. „...ten, kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie słowami.” Zamknęłam ją i odłożyłam na miejsce. Wpatrywałam się w ścianę, zastanawiając się co właściwie stało się przed chwilą...

____________________________________________

Rozdział krótki, znów z dużą ilością dialogów, ale musicie mi wybaczyć. 
Wspomniana i cytowana książka to "Cień wiatru" autorstwa Carlosa Ruiza Zafóna.

Pod ostatnim rozdziałem zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award. Postanowiłam nie bawić się na tym blogu w różnego rodzaju nominacje, bo mimo wszystko zajmuje to zbyt dużo czasu. Jednak stwierdziłam, że należy wam się kilka słów o mnie:
1. Jestem zagorzałym kibicem mojego ukochanego klubu koszykówki Energa Czarni Słupsk.
2. Mimo, że mieszkam blisko morza, rzadko kiedy jeżdżę na plażę, bo nie lubię się opalać.
3. Jako prezent na 18-ste urodziny, które będę miała w styczniu, poprosiłam rodziców o wyjazd na Puchar Świata w skokach narciarskich do Zakopanego.
4. Lody truskawkowe smakują mi tylko w Lodziarni Żarneccy na Krupówkach.
5. Moim marzeniem jest zobaczyć na żywo wodospad Iguazu w Brazylii.
6. Moim hobby jest zbieranie autografów (głównie sportowców).
7. Nie rozumiem ludzi, którzy nie doceniają uroku Tatr.

Dziękuję za uwagę. ;)

10 komentarzy:

  1. Ey to teraz się dowiaduje, ze piszesz opowiadania o skoczkach? :P
    Muszę zacząć to czytać od początku :P
    Haha 6 i 7 to tak jak ja :P
    A rozdział bardzo fajny :P
    I ten Piotrek, postać niby drugoplanowa a tak ważna hehe:)
    Zapraszam do mnie : http://zaczaczycieodnowa.blogspot.com/2013/07/rozdzia-1-teraz-wszystko-sie-zmieni.html

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :D

    zapraszam do mnie ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku, CUDOWNY BLOG, NAPRAWDĘ!

    Nominuję Cię do Liebster Blog Award!
    Nie wiem czy się w to bawisz, nie mniej jednak zapraszam do mnie, tam znajdziesz więcej informacji.

    Ania :D
    http://bauerkowa.blogspot.com

    PS. obserwuję, a w ramach rewanżyku i wdzięczności na nominację, proszę o to samo, z góy dziękuję i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział mi bardzo przypadł do gustu. Podoba mi się jak piszesz, chociaż to już pewnie wiesz. Gratuluję tysiąca wejść na bloga oraz życzę Ci, byś za kilka miesięcy miała nawet sto razy tyle. :)
    Jeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
    http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog...
    pozdrawiam i zapraszam na mój blog

    dariaanddomi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałam trochę nadrobić, ale było warto :)
    Bardzo fajnie piszesz.! ^^

    http://zaczytanakasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam czytać takie blogi jak Twój! :))


    Może obserwujemy? :)
    Wpadaj dyverst.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz. :>
    Naprawdę masz talent! :>
    justikiki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Lekko się zdziwiłam czytając końcówkę, ale pozytywnie :) Nie wiem co mogę jeszcze napisać, rozdział mi się podobał, jak chyba każdy do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
  10. 43 year old Assistant Media Planner Deeanne Rixon, hailing from Brandon enjoys watching movies like "Moment to Remember, A (Nae meorisokui jiwoogae)" and Coffee roasting. Took a trip to Quseir Amra and drives a Jaguar D-Type. Odwiedz strony

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie opinie.
Odpowiadam tutaj na większość waszych komentarzy.